Różowy bałagan
Dzień dobry!
Lalki Barbie, bo o nich będzie dzisiejszy post, tworzą w zasadzie korzenie mojej lalkowej zajawki i kolekcjonowania. Nie będzie to jakąś nadzwyczajną rzeczą jeżeli powiem Wam, że w młodszym dzieciństwie całymi godzinami mogłam bawić się w przebieranie, czesanie, domek, bale, przyjaciółki i ich konflikty oraz zabieranie sobie Kena przez bohaterki mojego 'mini serialu'. Jestem również posiadaczką całkiem sporej kolekcji filmów na płytach, moim ulubionym od niepamiętnych czasów jest ,,Barbie w świecie mody''. To właśnie przez te produkcję zauroczyłam się w Paryżu... ale to było kiedyś.
W ubiegłe wakacje (2019), w poszukiwaniu jakiegokolwiek zajęcia, postanowiłam udać się na strych. Jako że skończyły mi się panny do reperowania i malowania, a przy tym wyczerpały się też fundusze na nowe, podjęłam radykalne kroki i odgrzebałam pudła z Barbie. Ile ja znalazłam skarbów to głowa mała! Tylko jak się nie wyciągało czegoś z pudła od 10 lat to widok może być przerażający... w końcu jako sześciolatka nie przejmowałam się czy lalka ma na sobie oryginalną sukienkę i wszystkie dodatki. Udało mi się znaleść większość fabrycznych sukienek i część akcesoriów, ale to i tak kropla w morzu tego, co lalka powinna mieć na sobie aby idealnie odzwierciedlać tę świeżo wyjętą z kartonu. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że odkopałam pudła z 'lalkową historią' i dałam Barbie nowe życie. Gdybym tylko miała miejsce w pokoju, ustawiłabym je wszystkie w kolekcji, ale niestety po dniu w spa musiały wylądować na nowo w pudełku (oczywiście odpowiednio zabezpieczone, żeby się nie poniszczyły).

Zdjęcia będą różne - przed, po i oryginalne promocyjne (wszystkie pochodzą z grafiki Google), żeby było porównanie do pierwotnej wersji. Zapraszam na powrót do dzieciństwa!
Barbie Diamentowy Pałac (2008) - śpiewająca księżniczka Alexa
Już nie śpiewa, ale kto wie, może gdyby jej wymienić baterie?
Moja lala miała bardzo zniszczoną sukienkę, brokat z górnej części poodpadał, więc postanowiłam ją trochę podreperować. Wygląda dość w porządku.
Barbie i Trzy Muszkieterki (2009) - Corinne
Lala ma sporo ubytków w dodatkach, ale nadrabia miękkimi włosami. Plamki na nosie niestety nie dało się usunąć :(. Moim zdaniem Barbie i Trzy Muszkieterki to też jeden z lepszych filmów Barbie, w końcu akcja dzieje się w Paryżu.
Barbie w Świecie Mody (2010) - po prostu Barbie :D
Moja wymarzona i upragniona, dostałam ją na 7 urodziny.
Swoją drogą ma jedno z piękniejszych pudeł jakie widziałam *-*. Szkoda tylko, że zbieranie opakowań nie było w modzie jak miałam 7 lat. Do tego moja lala nie ma butów, ale cii, pod sukienką nie widać.
Barbie Akademia Księżniczek (2011) - Blair (ale nie Waldorf XD)
Dostałam ja w jakimś zestawie podarunkowym z księciem Kenem, ale zaginął w akcji. I prawdopodobnie gdzieś na strychu skitrany jest jeszcze świąteczny prezent z tej samej serii - domek-walizeczka.

Lalka w oryginale ma inne buty niż na zdjęciach promocyjnych (chociaż mogę być ślepa) bo prawdopodobnie te, które udało mi się znaleść - miała na sobie w pudełku. Nie zrobiłam im zdjęcia, ale musicie mi uwierzyć na słowo. Do tego jej kreacja może zmieniać długoś i stać się wersją 'mundurkową'.
Barbie Księżniczka i Żebraczka (2004) - Żebraczka Erika, ale z jakiegoś 'uboższego' zestawu.

Właśnie do tego zestawu były takie ekstra gifty, nawet bransoletka dla właścicielki, wszystko zaginęło :(.
Barbie Księżniczka i Piosenkarka (2012) - Księżniczka Tori
Pamiętam, że chciałam dostać piosenkarkę, ale ostatecznie byłam zadowolona z księżniczki :D.
Ta cała zamiana fryzur totalnie nie działa jak powinna, ale mniejsza o większość. Moja lala pogubiła buciki.
Na tym zakończę dzisiejszą podróż do przeszłości. Zostało jeszcze kilka lalek do pokazania, ale rozdzielę post na dwie części, bo jeden wyszedłby zbyt ogromniasty i aż nudny. A tak nawet będzie lepiej, bo z lalek-bohaterek bajek, poruszających się na dwóch nogach, bez skrzydeł i ogonów, to wszystkie jakie posiadam. Następne kandydatki to w większości Barbie z luźniejszych zestawów, niezwiązanych z seriami filmowymi.
A już niedługo zaprezentuje się Wam Kapelusznik w sesji plenerowej. Nie mogę się doczekać publikacji tych zdjęć, bo nieskromnie stwierdzam, że to NAJLEPSZA SESJA mojego życia. A przynajmniej najlepsza z udziałem pullipowego chłopaka.
Dziś mało ciekawostek z dnia codziennego, ale za niedługo będę się dzielić nowościami i Tym co ostatnio odkryłam (czego kompletnie się nie spodziewałam)! Trzymajcie tylko kciuki, abym nie spóźniła się z tym rok, jak zwykle :D.
Napiszcie, jak tam Wasze stosunki z pannami Barbie - miłe wspomnienia z dzieciństwa jak u mnie, czy może całkowicie obca bajka i lepsze były inne zabawy?
Miłego dnia!
U mnie historia z Barbie jest dosyć zabawna - odkryłam je dopiero w wieku 12 lat, kiedy zaczęłam się bawić z młodsza kuzynką. Wcześniej byłam zbyt zafascynowana diznozaurami, żeby zwracać uwagę na różowe panny. W dzieciństwie wyrażałam awersję do wszystkiego, co popularne ;D dopiero jak bunt już trochę mi przeszedł zakochałam się w lalach na dobre <3
OdpowiedzUsuń