Taeyang Mad Hatter Romantic ver. - kompendium wiedzy zbędnej i niezbędnej

Witam Was serdecznie w ten piękny i słoneczny dzień!
O dziwo mamy poniedziałek, a mi humor dopisuje jakby była sobota w południe :D.



Jak widzicie po tytule, dzisiejszy post to ten z serii "kompendia wiedzy", część druga, bo będziemy rozpracowywać kolejną lalkę z mojej półki. Wymyśliłam sobie, że "kompendia wiedzy" będą zarezerwowane dla Pullipowy i reszty rodziny - zatem dziś na tapetę wchodzi Taeyang, a z czasem uzupełnię wszystkie posty i tym sposobem nareszcie będę na bierząco z katalogowaniem mojej kolekcji na blogu. Rozumiecie chyba :D. Takie 'kompendium' to też spoko sprawa dla osób, które chcą się dowiedzieć wszystkiego o lali, a nie starczają mu zdjęcia z grafiki google i filmiki z yt (that's me). Wydaje mi się też, że Pullip z rodzinką nie są jeszcze aż tak popularne w Polsce, być może jest wielu kolekcjonerów, ale nadal nie mamy takiego udogodnienia jak zakupy stacjonarne (chyba, że czegoś nie wiem, od razu mi piszcie!).


*EDIT* Jest pierwsza w nocy, przeglądam jak dzika inne blogi i mówię - wejdę do siebie. Odnalazłam post z wakacji, podczas których przyszła mi lalka Taeyanga... nie mogę się przestać uśmiechać ale mam trochę takie 'XD' wymalowane na twarzy. Harold czy Amadeusz? Chłopak o wielu imionach haha! Ja chyba serio mam coś z pamięcią, albo jemu ani jedno ani drugie imię dostatecznie nie pasuje. Jeszcze znajdę dla niego imię, a zatem na tę chwilę zignorujcie jakiekolwiek Haroldy i Amadeusze. Dodatkowo partnerka też się zmieniła, ale miłosne relacje zostawię na inny raz...

Tak więc chyba możemy przejść do rozbrajania lalki od ogółu do szczegółu.

Zacznę od suchych faktów i informacji wstępnych, czyli krótka historia zakupu. Niestety tu Was muszę rozczarować, bo nie jest to tak wystrzałowa przygoda pełna nerwów jaka była w przypadku Chloe. Amadeusza - bo takie imię otrzymał nasz Kapelusznik - zamówiłam od razu po powrocie z obozu z Grecji. Pierwszym czynnikiem, który od razu rzucił mi się w oczy była cena - aż prosiła się o zakup. Prawdopodobnie pisałam już o tym w jakimś starszym poście, ale skleroza niestety dopada i ludzi młodych (szczególnie w szkole) więc się pewnie powtórzę. Zakup był wynikiem zwykłego surfowania po lalkowych stronkach, bo nawet nie planowałam zakupu akurat Taeyanga. Oczywiście marzyła mi się cała rodzinka, ale jakoś tak skupiałam się bardziej głównie na jej żeńskiej części. Wyszło jak wyszło - cena była kusząca, a dodatkowo los się do mnie uśmiechnął, bo lalka na zdjęciach ze strony wyglądała O BŁĘ DNIE. Pomyślicie sobie - łee kupować lalkę tylko dlatego, że kosztuje mniej niż zwykle, tylko strata pieniędzy i zaśmiecanie kolekcji. Otóż NIE! :D Nie kupiłabym lalki, nawet gdyby kosztowała jeszcze mniej, gdyby tylko mi się nie podobała. A Kapelusznik spodobał mi się od razu. Potem oczywiście nastąpił element głębszego zapoznania czyli przejrzenie całej grafiki google, obejrzenie wszystkich recenzji na yt i podsumowania za i przeciw kupna. Wiecie, że sprawdzam nawet wygląd pudełka, czy mi się podoba, czy nie? Także ot cała historia - jak mówiłam - bez fajerwerków.

Teraz dane dotyczące samej lalki:
Rok wydania: 2011
Miesiąc wydania: Lipiec
Feel Like So: Let’s celebrate the unbirthday!!! There are 364 days that is not your birthday!!!
Typ ciałka: Namu/Taeyang body
Co w pudełku: lalka Taeyang ubrana w: podkolanówki, brązowe buty, pantalony do kolan, koszulę, marynarkę, kokardę zapinaną wokół szyi i kapelusz, dodatkowo mamy kartę kolekcjonerską i zalaminowaną kartę jako dodatek, niezbędny stojak w kolorze miętowym
Po więcej dokładnych informacji zapraszam na stronę: Taeyang Romantic Mad Hatter (stamtąd zaczerpnęłam wiedzy)
Cena: $79,95
Strona, na której zamawiałam: Pullip Style

W zasadzie z takich ogólnych rzeczy to by było wszystko, chociaż jak zawsze mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Czas na zdjęcie, bo myślę, że one pokażą najwięcej:








 Na początek trochę 'najświeższych' fotek, czyli jak Amadeusz wyglądał w pudełku i od razu po wyjęciu z niego. Te same zdjęcia już pojawiły się na blogu, ale uznałam, że w tym poście musi być zawarte wszystko od A do Z. 
Widzimy dokładnie zabezpieczone włosy oraz buty, kapelusz znalazł się w pudełku osobno, jak z resztą bywa to przeważnie u większości lalek z akcesoriami głowy. Jedyna dla mnie dziwna rzecz, dosłownie drobny szczegół, który mnie lekko drażni, to że Taeyang nie jest w centralnej części pudełkowej szybki. To mało istotne, bo i tak nie trzymam go w pudle, ale gdybym była pudełkową zbieraczką, trochę by mnie to drażniło.







Tutaj zdjęcia pudełka - prześlicznego z resztą. Kolejno całość, góra, dół, wnętrze, bok, tył i spód. O wierzchu zapomniałam natomiast nie znajdziemy tam jakiś nowych wzorów :). Bardzo podoba mi się wygląd tego pudła, szczególnie ten ciemno-miętowy kolor, pasuje do lalki. Opakowania pozostałych bohaterów z serii romantycznej są w podobnym princie oprócz tej klasycznej romantycznej Alicji monochromatycznej. 


 Karta kolekcjonerska. Wszystkie swoje karty trzymam bezpiecznie w folijkach :D.




 I tutaj ekstra dodatek, który może być rekwizytem do zdjęć, a można go umieścić w dowolnym miejscu, np. na kapeluszu.







Kapelusz jest bogato zdobiony, ma nawet wciśniętą sztuczną roślinność, nieco przypominającą tę z wieńców nagrobnych, ale można przymrużyć oko i prezentuje się całkiem nieźle. Poza tym cały kapelutek usztywniany jest w środku tekturką, dzięki czemu wszystko trzyma się kupy. Bardzo ładny twór i element niezbędny - kapelusznik bez kapelusza? Kto to słyszał.


Nareszcie koniec trzymania w napięciu - możemy przejść do głównego bohatera! Z góry przepraszam Was za jakość zdjęć - jest bardzo różna z tego względu, że słonce nie chciało współpracować. Osobiście preferuję zdjęcia w naturalnym świetle, ale bez tych rażących promieni, bo wszystko się prześwietla - takie są na początku, pod koniec wrócimy do normalności. Nie dodawałam żadnych filtrów żeby jak najlepiej zobrazować kolorystykę lalki.



Face up jest bardzo naturalny, można by rzec aż dziewczęcy ;P Kapelusznik ma ciemno-turkusowe oczy z białymi refleksami, cała twarzyczka trzyma się w beżach i jasnych barwach. Zaskoczeniem i zupełnym kontrastem okazują się powieki, gdzie producenci zaoferowali ciemno-brązowy cień. Trochę od czapy, ale mi się podoba taki 'akcent innowacyjny'.



Nie wiem czy tylko mój model tak ma, czy to tak działa u wszystkich, ale powieki nie domykają się do końca. Nie zaglądałam do środka głowy i w najbliższym czasie nie zamierzam, natomiast trochę mnie to niepokoi. Może nie jakoś bardzo, ale wygląda to dziwnie, jakby chciał zamknąć oczy do końca a nie mógł :P.



 Element rozpoznawczy czyli ruda grzywa. Włosy przy nasadzie na zdjęciach wyglądają na dość przyjemne w dotyku, ale nic bardziej mylnego. To jest właśnie wielki, ale chyba tylko jedyny minus tej lalki. Włosy suche jak u tanich lal z odpustów, ale przynajmniej jest ich dużo. Czupryna zdecydowanie nie do głaskania :/.





Cały stock to jednym słowem majstersztyk. Detale zachwycają, ilość koronki i tych wszystkich pierdół może przytłaczać i nawet podchodzić pod kicz, ale myślę, że o to właśnie chodzi w tej lalce. Dodatkowo mamy tu asymetrię więc już w ogóle cyrk.

Ciekawostka dla tych spostrzegawczych - przy kokardzie na szyi znajduje się mniejsza kokardko-zawieszka. Jak ktoś zauważył, nie ma jednego 'ogonka' a to dlatego, że dziwnym sposobem ten element stroju uległ zniszczeniu podczas sesji plenerowej (już wkrótce!). Pomyślicie - element całkowicie nie do odnalezienia, szczególnie w ogródku. Tez tak myślałam, ale na szczęście udało się go znaleść drogą dedukcji. Wybadałam ze zdjęć, w którym miejscu w ogrodzie Taeyang miał zawieszkę w całości i tam rozpoczęły się poszukiwania. Misja zakończona powodzeniem - wszystko sklejone na kropelkę i trochę się trzyma na słowo honoru - ale ważne, że jest. Taki krótki story time z sesji.



Postanowiłam zdjąć chłopakowi frako-kamizelkę (?), bo w końcu przyglądamy się lalce dogłębnie. Jak wiecie lub nie, obchodzę się ze wszystkimi lalami bardzo ostrożnie, żeby tylko nic nie zniszczyć, ale tutaj normalnie było jakieś apogeum katastrof. Zaczynając od połamanej zawieszki, porwały się też małe niteczki na które zapinana była ta część stroju. Da się to naprawić, ale matuluu, jak ja się urobiłam przy tych ciuchach to szkoda gadać. Do tego jeszcze poodpadały mu ręce, z jakiej paki to ja nie wiem. No i odpadła noga. Wszystko przyczepione, ale chyba jakieś fatum krąży nad kapelusznikiem...




 Z tych drobiazgów nic na szczęście nie odpadło... uff.



 I buciki - elegancko i klasycznie. Do tego skarpety do kolan w szalone niebieskie paski. Niestety ten niebieski nie do końca wpada w odcień powtarzającej się mięty, która jest na podszewce od kaftanika, ale to drobny szczegół. Tutaj też można przyjrzeć się stojakowi, bo oczywiście nie doczekał się zdjęć... skleroza.





Jak widać słońce zniknęło. Powyżej koszula solo, oddzielnie kokardka z szyi i w całości ukazane spodnie - zapinane z przodu.

Na koniec trochę 'luźniejszych' fotek już bez oślepiającego światła.







 Mam nadzieję, że to wszystkie zdjęcia. Nie robiłam zdjęć gołego ciałka, bałam się uszkodzić resztę stocku, ale w internecie na pewno znajdziecie gołą lalę, jeżeli tylko ktoś jest zainteresowany golaskami :D.

Wygłoszę teraz moją osobistą ocenę: Taeyang jest prześliczny, każdy detal w stroju zachwyca i chyba nie widziałam piękniejszej chłopięcej lali. Dopatrzyłam się kilku defektów, na przykład samo to, że różne dziwne rzeczy odpadają. Włosy też nie powalaja jakościowo, ale cała reszta już tak. Być może nie jestem bardzo restrykcyjna w swojej ocenie i jak za taka cenę i markę powinnam się spodziewać wszystkiego zrobionego na tip top. Dość, że osobiście jestem zachwycona, bardzo przywiązana do tego Taeyanga i zadowolona z jego obecności w mojej rodzince. Na sesji zdjęciowej okazał się być świetnym modelem, a efekty jego pracy zobaczycie za niedługo, zdjęcia już przeszły obróbkę :).

To wszystko w dzisiejszym poście, mam nadzieję, że ,,Kompendium wiedzy zbędnej i niezbędnej'' Wam się podobało. Ja lecę do lekcji, bo mam trochę zaległości, ale zdecydowanie bardziej wolałabym się poruszać, poskakać i pobiegać... na wszystko przyjdzie czas.

Cześć!











Komentarze

  1. Piękny jest! Jestem totalnie zakochana w tych wszystkich detalach. Wcześniej nie gustowałam specjalnie w Pullipach, ale ostatnio bardzo mi się spodobały. Te przeurocze oczęta rozbrajają *.*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

To co napiszesz w komentarzu świadczy o tym ile posiadasz kultury. Bądźmy dla siebie mili! ♥

Popularne posty