Początek końca
Witam!
Zastanawiałam się jak długo jeszcze tu nie wpadnę od ostatniej notki, ale proszę, oto jestem, w całej swej okazałości. Do tego zdziwiona, że mam chwilę oddechu i czas na napisanie czegokolwiek.
Właśnie zaczęłam swoją przygodę z ostatnim etapem edukacji (no dobrze, nie ostatnim, bo jeszcze studia, ale o tym na razie nie myślimy). Trzy lata i papa szkoło.
Co u mnie? Wróćmy jeszcze do tych pięknych wakacyjnych dni. Całkowicie szczerze mogę powiedzieć, że były to najlepsze wakacje mojego życia. Oby następne były lepsze od najlepszych. Ale serio - to jak bardzo odpoczęłam, to ile się naspotykałam z super ludźmi - nie do opisania.
Teraz byle do czerwca.
Bardzo dużo ostatnio myśli chodzi mi po głowie. Od razu na początku roku dostałam jakiegoś załamania. To pewnie przez tak duży skok, organizm musiał zmierzyć się z rzeczcywistością. Teraz jakoś pozbierałam się do kupy i lecę do przodu. Nie mogę zapomnieć o wydarzeniach i osobach jakie przynoszą mi ogromnie dużo szczęścia. Codziennie zaczyna mi się chcieć tylko dlatego, że wiem ile śmiechu czeka mnie na przerwie. Cała reszta? Czysty obowiązek. A obowiązki trzeba po prostu 'zaliczyć' (z głowa rzecz jasna), a potem móc cieszyć się całą resztą.
Tak więc od razu po szkole zabieram się za to co trzeba, a potem mam z tego profity w postaci weekendu pełnego grania w Fife i spacerowania. Tylko muszę podszkolić umiejętności tego całego grania, nie zapominając o chodzeniu...
Co do lalkowania - jest ok. Nie mam pojęcia co mogłabym Wam na ten temat napisać, bo lale stoją sobie tylko w gablotce i... (ha już się nie kurzą :D) no tylko stoją. To co udało mi się odnowić w wakacje - odnowiłam. Ostatnimi resztkami ciepłych dni cyknęłam sesje z ostatniego wpisu i w sumie stoję w miejscu. Ale nie powiem żebym czuła się z tego powodu źle. Wręcz przeciwnie - czuję jakiś taki dziwny ale bardzo mocny związek miedzy mną a całą kolekcją. Może to brzmieć trochę absurdalnie i jakby mnie coś opętało, ale przez to, że każda z lalek jest "zrobiona" przeze mnie, każda jest "przemyślana", to czuję jedność z ty co robię i przede wszystkim lubię robić. Weird, ale jednak cool.
Oczywiście, że marzy mi się jakaś nowa lalka, może nie Pullipka (eh Pullipka teżmi się marzy), bo fundusze nie pozwalają, ale największą przyjemność sprawiają mi lalki używane, które mogę odnowić. Chociażby takie Everki. Tak dawno nie wpadła mi żadna nowa panna w ręce, że to szok :D Ale zobaczymy co czas przyniesie... pojawiają się niestety inne priorytety. Na przyszłe wakacje planuję wielką rzecz, ale czy się uda - zobaczymy.
Wrzucę Wam tu resztę zdjęć z metamorfoz, bo jeszcze trochę ich mam.
Na tapetę w tym poście leci Gigi Grant i Clawdeen. Obie są z 13 Wishes. Gigi została ze mną, ponieważ bardzo mi się podoba. Jak widzicie, po metamorfozie ma wymienione gumeczki, ale od kiedy pojawił się w naszym mieście śmieszny sklep z różnymi pierdołami - nareszcie zainwestowałam w opakowanie 400 gumek przeźroczystych. Tyle wygrać. Dodatkowo w którymś momencie, kiedy Gigi była w pudełku, niestety zabarwił jej się kawałek policzka. Wznieciłam wszelkie środki pomocy, co się dało odmalowałam i jakoś to teraz wygląda. Także piękna Pani Dżin jest na mojej półce i myślę, że czuje się bardzo dobrze.
Dalej mamy Clawdeen, która jest już u nowej właścicielki, ale muszę przyznać, że jest bardzo ładna jako lalka. Nie spodziewałam się, że będzie mieć tak gładziutkie włosy. Szczerze mogłam ją sobie zostawić, ale los zdecydował inaczej. Może w przyszłości jeszcze u mnie zawita?
Na przykład na tym zdjęciu włosy Claw - C U D O.
Gigi dostała też nowe paznokietki :)
I tu jakoś odleciałam i poszalałam ze światłem. Zrobiła się z tego tematyczna sesja. Jeśli ktoś oglądał 13 Życzeń to wszystko zrozumie ;)
I to by było na tyle w tym poście. Mam nadzieję, że podoba Wam się przemiana monsterek.
A jak Wam minęły wakacje?
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz
To co napiszesz w komentarzu świadczy o tym ile posiadasz kultury. Bądźmy dla siebie mili! ♥