♥Potworna recenzja #13 - Jane Boolittle Basic

Witam!
Jest tu ktoś jeszcze? Tak bardzo brakowało mi najzwyklejszej, klasycznej recenzji. Trochę dobrych fotek, przy których robieniu mogłam sobie odpocząć. W ogóle w ten weekend bardzo sobie odpoczęłam - może aż za bardzo :D. Czuję, że z końcem lutego mam jakoś więcej siły i ochoty na wszystko (no dobra, jedynym wyjątkiem jest szkoła i szkoła muzyczna) , mimo że marzec będzie iście dłuuuugi i założę się, że po brzegi wypełniony testami.
Dzisiaj darowałam sobie trening bo chciałam posiedzieć trochę tu, na blogu. Jak możecie zauważyć zaszły dosyć spore zmiany w wyglądzie - może to jeszcze nie to czego oczekiwałam, ale czuję, że jest chyba lepiej niż było. Nie wiem, dajcie znać.

Skorzystałam dzisiaj z pięknego słońca, którego ostatnio jest w sumie całkiem sporo (co się nijak ma do temperatury .-.) i zrobiłam fotki mojej najnowszej lalki - Jane Boolittle z serii Basic, czy też jeśli dobrze pamiętam tej serii z wymianą uczniowską, ale mogę się mylić. Dostałam ją na mikołajki razem z panienką Honey :>. Tak, na mikołajki - trzy miesiące bez nowej lali - czuję niedosyt :D. Ale o tym już niedługo także czekajcie cierpliwie! Obie są śliczne, a lalę z afro będziecie mogli zobaczyć już chyba w następnym poście (lub jeszcze następnym). Oj coś dużo mi się nazbierało tych zdjęć! Jeszcze mam gdzieś w odmętach laptopa krótką sesje Robeccy, ale musiałabym ją najpierw wygrzebać - oczywiście jeśli chcielibyście ją zobaczyć.

Mam tak wiele do napisania i jednocześnie nie potrafię sklecić normalnego zdania. Jak zwykle. Nie mogę się doczekać następnego tygodnia, szczególnie wtorku. Mam nadzieję, że wtorku, i że kurier nie postanowi sobie przyjechać jakoś później, bo oszaleję. Jutro jadę na wycieczkę do Łodzi do teatru na Dziewczynkę z Zapałkami po francusku. Jeśli byście chcieli, mogłabym napisać co nieco, wrażenia i ogólnie opowiedzieć  o wyjeździe. Sama nigdy w życiu nie brałam udziału w oglądaniu przedstawienia w jakimś innym języku - no dobra, oprócz chińskiej opery :D.

Teraz możemy przejść do zdjęć lalki. Osobiście jestem nimi oczarowana. Muszę się jakoś bardziej postarać nad tłem, ale to jest mój odwieczny problem. Może w ogóle zmienić pomieszczenie?  Najgorzej jest zawsze ze światłem - tu oczywiście musiały wejść w grę filtry, bo zdjęcia bez nich były prześwietlone (albo za ciemne wręcz). Napiszcie mi jak Wam się podobają. Osobiście stwierdzam, że jestem coraz lepsza w tym moim amatorskim fotografowaniu. :)

Muzyka - ostatnio moje uzależnienie :')




 Dokładne zdjęcia pudełka. Bardzo mi się podoba art Jane, bo wygląda na nim jakoś tak... złowieszczo? XD Wiecie - te skały takie niczym płomienie z piekła czy jakoś tak. Haha :D. Poza tym, mogę się mylić lub nie, ale jest to chyba ostatnia lub jedna z ostatnich postaci, która dostała pudełko w takim typowym starym stylu Monster High. Wszystko jest w tej lalce takie jak w tych pierwszych basicach - zwierzak, torebka, ewentualnie akcesorium trzecie, lalka w pięknym stroju, pudło na kształt trumny i cudowny, wielki napis Monster High wraz z logiem czaszki po boku. WHERE ARE U OLD MONSTER HIGH? .-.



 Z tyłu standardowo mamy krótkie bio i pełnowymiarowy art bohaterki.
 No urzekł mnie ten słodziak. :>>
Ja nie wiem czy ty tylko ja jestem jakaś nienormalna, ale mnie zachwycają te detale typu prawie niewidoczne imię i nazwisko postaci na górnej klapie. Jakoś tak myślę, że jakby tego nie było to czułabym pustkę. 



 No i piękny, klasyczny pamiętnik. Uwielbiam. Co z tego, że mam już takich mnóstwo - zawsze mnie cieszy każdy kolejny, szczególnie jeśli jest to ten typowy - czarny w białe plamki. 
 I tu macie okazję zagłębić się w jego treść (no ja niestety jeszcze tego nie zrobiłam, ale kiedyś siądę i przeczytam wszystkie pamiętniki jakie mam).
 Kolejna, bezużyteczna, czarna szczotka. Bez niej też by było smutno :D. Stojak również jest czarny, ale sami rozumiecie - ileż można oglądać zdjęć czarnych stojaków?


 Coś co jest jednocześnie mazaczkiem i rzeczą, której nazwy nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Dość, że jest mi to zbędne, bo nawet nie mam tego jak przypasować Jane, to fajnie, że nie poskąpili jakiegoś ciekawego dodatku.


 Proszę państwa - zwierzak. Kiedy ostatnio dostaliśmy lalę ze zwierzakiem? Ja też nie pamiętam. To nie jest taki zwyczajny leniwiec, bo leniwiec z dziurą na plecach, który jednocześnie może służyć za plecak naszej lali. Jest tak cudny i no matko - niebieski leniwiec, czego chcieć więcej :>?



 Bajerancka, całkiem sporych rozmiarów i nawet ładnie pomalowana torebka. Sam fakt, że się otwiera już powoduje efekt WOW pośród innych, odlanych z naszego ulubionego plastiku i bezużytecznych form torebek. W środku można znaleźć trzy malutkie karteczki - i teraz wszystkie tajemnice zostają rozwiązane - na owych karteczkach można napisać coś naszym mazako - toporem (XD), a potem taką karteczkę schować w dziurę w plecach niebieskiego, ociekającego słodyczą leniwca. BENG.
 Teraz, kiedy mamy już za sobą tę nudniejszą część skupiającą się na dodatkach - możemy przejść do panienki Jane, pochodzącej z dżungli i wychowanej pośród zwierząt fioletowej istoty. Czy tylko mi przypomina ona nieco taką kosmiczną szamankę?



 Prawy profil - piękny.
 Korzystając z tego, że jesteśmy na zdjęciach włosów chciałabym napisać o głowie mojej Jane, bo ma ona bardzo rozruszaną szyję. Lekkie popchnięcie (już nie wspominając o pociągnięciu za włosy) i głowa całkowicie idzie do tyłu. Przeszkadza mi to bardzo, ale jak już się ją dobrze ustawi na stojaku to jest wszystko w porządku. Tyle, że przy robieniu zdjęć i ustawianiu jej w różnych pozach jest dodatkowe motanie się własnie z tą głową. Co do włosów - przy teście czesania trochę ich wypadło, więc dałam sobie spokój, poza tym - taka fryzura bardzo jej pasuje. Nadrabiają miękkością i puszystością - nie mam nic do zarzucenia.

Lewy profil - równie piękny jak prawy. (Mam wrażenie, że im dalej brnę w pisanie tego posta, wychodzi to jakoś ironicznie i zabawnie. Jak to dobrze wrócić :D)





No dobrze, może i strój nie jest jakimś wybitnym dziełem sztuki, ale ma jednak w sobie to coś. Niby nieco pusto - klasycznie jakieś warstwy i różnie wzory, ale jakoś to wszystko razem ładnie i schludnie wygląda. Bardzo mi się podoba.




N a j g o r s z a   r z e c z   w   t e j   l a l c e. Spodnie. A właściwie jakiś pocięty na 'odwal się' kawałek czarnego materiału. Serio? SERIO? Nie mogłyby to być jakieś ładne legginsy 3/4 w kolorze czarnym, może z tego z czego są zrobione spodnie Cerise basic? Może nie, bo to przecież lalka z dziczy. Ale no - meh. :||



Mamy bardzo ładne, dwa różnie buciki. Może coś kiedyś z nimi zrobię, bo jednak za dużo mają niebieskiego, ale jak na razie spełniają moje oczekiwania. Podoba mi się to, że nie są po prostu takie same. 
 (O a tam w tle na komodzie stoi moja aktualna wystawka :D. Nigdy nie wystawiam całej kolekcji, bo nie lubię gdy lalki mi się kurzą.)



Przyznajcie - cudo. Najbardziej w jej twarzy podoba mi się makijaż i chyba kształt ust, szczególnie górna warga jakoś się wyróżnia. Po prostu lalka jest śliczna.





 Do akcji wkroczyły pozostałe zwierzaczki.





 Te zdjęcia również wyjątkowo ładne - widać zastosowanie naszego leniwca.




I to tyle. Cieszę się, że posiadam Jane w swojej kolekcji. Kiedyś bardzo mi się nie podobała i to było coś na zasadzie love-hate relationship (chyba najbardziej przez te głupie gacie XD), ale ostatecznie jest pod moją opieką :>. Napiszcie co sądzicie o tej lali i o samych zdjęciach - może da się jeszcze coś poprawić, a ja zawijam się do spania, bo jutro czeka mnie ciężki dzień.

Do następnego!


Komentarze

Prześlij komentarz

To co napiszesz w komentarzu świadczy o tym ile posiadasz kultury. Bądźmy dla siebie mili! ♥

Popularne posty