Pullip Nana Chan - Kompendium wiedzy zbędnej i niezbędnej
Nie planowałam akurat na dziś Kompendium, bo jak wiadomo to dosyć rozległy post, jest w nim sporo zdjęć i wychodzi zawsze taki gigantyczny. Ale dzisiaj doszłam do wniosku, że jak już go opublikuję, to wszystkie Kompendia będę miała zamknięte i kompletne. Zostanie mi jedynie jeden post o Claudii, która jest make it ownem.
Nie chcę tu też przynudzać o tym co się u mnie dzieje. Ostatnio nie było wesoło, nie radzę sobie chwilowo z emocjami, obowiązkami, wleciał gorszy mood. Ale w tym poście nie ma miejsca na złą energię, jak tylko wkręcę się w zdjęcia Pullipki to od razu nastanie relaks i skupienie na tym, co lubię.
Leecimy z tematem!
Ogólne dane dotyczące lalki:
Rok wydania: 2014
Miesiąc wydania: listopad
Feel Like So: ,,Because I love you, want to be by the side....My Lovely place is in your arms...''
Typ ciałka: 4
Co w pudełku: Lalka ubrana w: opaskę przypominającą kocie uszy, choker, sukienkę, koci ogon, pantalony i skarpetki. Do tego ma stojak oraz kartę kolekcjonerską. (Uf jakoś tego mniej niż przy Valerie.)
Cena: 175 €
Strona, na której zamawiałam: Pullip World
Typ ciałka: 4
Co w pudełku: Lalka ubrana w: opaskę przypominającą kocie uszy, choker, sukienkę, koci ogon, pantalony i skarpetki. Do tego ma stojak oraz kartę kolekcjonerską. (Uf jakoś tego mniej niż przy Valerie.)
Cena: 175 €
Strona, na której zamawiałam: Pullip World
Czas na trochę osobistych refleksji i faktów. Pullip Nanę Chan również zamawiałam na stronce PullipWorld, z tych samych względów co Valerie - była to moja najbezpieczniejsza stronka. Veera - bo takie imię dostała lalka (ja nie wiem czy takie imię w ogóle istnieje XD) - była prezentem wigilijnym w 2018r. ode mnie dla mnie, odrobinę z tego co pamiętam dołożyła mi się mama. Ciekawostka na temat tej lali jest taka, że była moją upatrzoną Pullipką i baardzo chciałam aby miała ten zaszczyt być 'pierwszą' w kolekcji. Chloe ją wyprzedziła, ponieważ Nany niestety nie było dostępnej wtedy na stronie. Co wcale nie oznacza, że żałuję kupna Chloe - będę do znudzenia gadać, że wszystkie lalki nieziemsko uwielbiam :D. (Czasem to mi się zdarzy nawet gadać coś do nich ale cii.) Także los trafił w środek tarczy i udało mi się zamówić Veerę na Święta, była drugą lalką w rodzinie. Nie mam żalu i tu, że wydałam trochę więcej na nią - jest zdecydowanie warta każdej ceny. Jak sobie teraz przeglądałam stronki, to na PullipStyle.com jest jakiś preorder Nany za nieco mniejszą cenę na lipiec 2020r.
To chyba tyle z moich wewnętrznych przemyśleń, o których nie chcę zapominać. Bo w zasadzie jaki jest sens mojego pisania 'kiedy, co, gdzie i jak'? Chcę pamiętać wszystko gdy za kilka lat odnajdę tego bloga. To taki swego rodzaju pamiętnik. Mając szczegółowo skatalogowaną i opisaną kolekcję czuję się lepiej, pewniej i tak pełniej. Każda z lalek ma na tym blogu swoją przestrzeń, to jest ich taki 'wirtualny dom' - dlatego właśnie zawieram tu każdą informację o jakiej pamiętam.
Dobrze, zatem teraz czas na rozbrojenie lali od A do Z, czyli potop zdjęciowy. Nabierzcie powietrza w płuca xd. (Z góry przepraszam za wszystkie ciemne zdjęcia :< ale powinno być widać to co widoczne być musi.)
Jako pierwsze trzy świeżutkie fotki Veery w pudełku, odwiniętego ze świątecznego papierka. Jak zwykle zdjęcia robione 'w biegu', w szarpaninie pozostałych członków rodziny z ich prezentami.
Można zauważyć, że na dnie pudełka leża jeszcze dwa mini pakunki - w jednym są buciki-kotki, w drugim białe skarpetki. Obie te rzeczy zamawiałam razem z lalką specjalnie dla niej, ponieważ wiedziałam, że nie ma butów oryginalnie. Mama dorzuciła mi do pudełka przy pakowaniu :).
Mamy naszą bezę. Serio ta lala tak przypomina mi pyszniutką, bielutką i kruchą a jednocześnie miękką bezę z cukierni babci mojej przyjaciółki. Jeny ale bym zjadła...
Nie wiem czemu, ale zawsze robienie zdjęć lalkowego kartonu mnie śmieszy XD W sensie - to tylko pudło, a jednak grzechem byłoby nie pokazać jak jest dopracowane i szczegółowe. W tej wersji cała koncepcja skupia się w 'kremie' i 'pudrach'. Tym razem wszystko pasuje mi idealnie, i mimo że róż z tła nie łączy się praktycznie z niczym, to chyba nie znalazłabym lepszego koloru na jego miejsce. Dzięki niemu widać lalkę wyraźniej gdy jest w pudełku.
Karta do kolekcji.
Kocie uszy są zdejmowane i zawiązywane na tasiemkę. Trzeba przyznać, że puszek, z którego zostały wykonane, jest ucieleśnieniem miękkości. Gdy robiłam te zdjęcia to skojarzyła mi się od razu taka włochata gąsienica.
Jasno-zielone chipy idealnie pasują *-*.
Makijaż jest bardzo delikatny. Powiedziałabym nawet, że go praktycznie nie ma. Usta są w kolorze skóry, jedynie połyskują bezbarwnym błyszczykiem. Powieki mają brązowy eyeliner.
Lalki z grzywkami mają to do siebie, że zawsze trzeba sprawdzić gdzieś w Internecie jakie są brwi, żeby przypadkiem nie było przypału po zakupie. Tym razem nie zawiodłam się, bo brwi Nany Chan ubóstwiam. Cieszę się, że dali jej nieco grubsze, wyrysowane i ostre brwi, trochę 'instagramowe' (chociaż za trendami nie nadążysz). Ostatnio bardzo spodobały mi się pełniejsze i grubsze brwi, nie tylko u lalek - swoim też dałam się zapuścić :P.
Wigowi bezapelacyjnie należy się moment uwagi. W dłoniach jakby się rozpływał, jak taka przyjemna kołdra, lekka i dopiero co uprana. Chociaż nie mogę w stu procentach pozytywnie tych włosów ocenić - mam parę uwag. Po pierwsze grzywka nie jest tak gęsta, jak prezentują zdjęcia promocyjne, do tego u mnie jest jakoś krzywo przycięta, chociaż może to kwestia przyklejenia peruki do głowy (jeszcze jej nie zdejmowałam). I loki, mimo że piękne - kłopotliwe i podatne na zniszczenia. Z biegiem czasu mogą wyciągać się pojedyncze włoski i te cudowne fale się zmechacą. Na szczęścia Veera nie ucierpiała aż tak drastycznie. Jeszcze.
Coś w stylu kołnierzyka - jest jedynym elementem w tej lalce, który jest 'ućkany', ale zrobiono go w taki sposób, że pasuje do całości i nadaje lalce wyjątkowości. Podziwiam te wszystkie maciupkie koraliki. No i choker, idealny jako pierścionek dla właścicielki. Nie no, żartuję.
Kołnierzyk, mimo że wydaje się być osobną częścią stroju, jest przyszyty do sukienki. Natomiast posiada swoje indywidualnie zapięcie na ten taki 'haczyk'.
Sukienka w zasadzie bardzo przywodzi na myśl swego rodzaju piżamę. Przypomina mi takie koszule nocne z dawnych czasów - może lniane noszone na wsiach, czy z jakiś wytwornych tkanin w pałacach przez królowe. Nie mam wiedzy w zakresie mody, ale właśnie taka koszula nocna bardzo mi przypomina wiejską sielankę i świeże pranie. Do tego mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to najprzyjemniejszy materiał jaki w życiu dotykałam. Mama powiedziała, że to bardzo cienka bawełna. Jest tak delikatna, że czasem boję się, że się zniszczy.
Pod spodem mamy wszytą halkę, żeby przypadkiem nic nam nie przebijało :P.
Pantalony są przegenialne. Ogon to kolejna włochata glizda, wiązana w pasie dzięki tasiemce. Da się go wyginać w różne kształty, zapewne dzięki drucikowi w środku.
Ostatnim elementem stocku są szare skarpetki z koronką. Nie chciałam żeby Veera była pozbawiona butków, dlatego też dodatkowa para jej się należy. Ta para została chyba stworzona wprost dla lalki Nany. Obuwie kupiłam na PullipWorld. Ah i tu widać najlepiej stojak. Biedne stojaki nie mogą się doczekać osobistych zdjęć...
Podsumowując - Pullip Nana Chan to niezwykła lalka, na pierwszy rzut oka zwyczajna, nie rzuca się w oczy pod względem kolorystycznym czy bogatością i ilością stocku. Ale wystarczy się jej lepiej przyjrzeć, dotknąć - wtedy staje się oczywistym, że mamy przed sobą kolejne małe arcydzieło. Niesamowicie delikatne i miękkie materiały z jakich została wykonana aż proszą się o nieskończone 'przytulanie'. Jestem nią oczarowana, dodatkowo łączy w sobie kocie cechy przez co otrzymuje ode mnie stuprocentową aprobatę. 12/10.
Mogłabym skończyć post już tu, ale czym byłoby Kompendium bez sesji zdjęciowej? Tym razem zobaczycie najpuszystszą sesję jaką w życiu widzieliście :D. Zdjęć jest sporo, dlatego zastanawiałam się nad rozdzieleniem obu wątków, ale lecę za ciosem i niech już będzie. Zapraszam!
Dopiero tutaj pojawiło się słońce .-.
,,Nóżka" :D
Niektóre z tych fotek wrzuciłam na mój lalkowy Instagram - @dollblogirl.
Także to tyle na dziś, ja lecę spać. Mam nadzieje, że post nie był super nudny - temat mało odkrywczy, ale zrealizowałam wszystkie kompendia i na tę chwilę z nimi kończę :). Za jakiś czas planuję trochę powrócić do starych dobrych czasów EAH i MH, bo udało mi się znaleść nigdy nie publikowane, a całkiem ładne jakościowo sesje. Co nie oznacza, że koniec z Pullipami - jeszcze oficjalnie muszę zaprezentować Claudię światu i jej nowe kreacje. Czekam na te kolejne posty jak dziecko hahah. Czasem to nawet czuję, że piszę sama do siebie, a potem zmieniam się w jakąś inną osobę i czytam własne wpisy XD. Już gadam od rzeczy, do spania.
Adiós!
Prześliczna ta lala, delikatna i niewinna. Beż jaki kolor przewodni absolutnie nie przytłacza, całość wygląda bardzo kremowo i przyjemnie dla oka :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę lubię czytać Twoje kompedia wiedzy, im dłuższe tym lepiej :D
Nie dajmy się ponurym nastrojom, przesyłam ci mnóstwo pozytywnej energi. Besos!
OJAA dziekuje!!! ale mi się banan zrobił na twarzy :D
UsuńKitku <3 Nana Chan to taki uroczy model <3. Zawsze mi się podobała, ale miałam inne lalkowe priorytety, dobrze, że mogę ją oglądać u Ciebie :D.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz to możesz wpaść na mojego Instagrama :P
https://www.instagram.com/__komorineko__/
Wpadnę bardzo chętnie :>!
Usuń