♥Bajeczna recenzja #15 - Cerise Hood Basic i trochę wspomnień
Witam i o zdrowie pytam!
Piosenka - dziś tematycznie. Jedna z moich ulubionych z wiedźmińskich soundtracków.
Ostatnio odczułam bardzo intensywne i nasilające się odrodzenie fandomów Monster High i Ever After High. Sama nie spodziewałam się, że jeszcze kiedykolwiek wrócę do bajecznych czy potwornych recenzji - a jednak dziś raczę Was takim tytułem.
Zmotywowana wspomnieniami z lat podstawówki mogłabym wylać swoje wnętrze odnośnie wpływu jaki Monster High wywarło na wielu jego fanach, możliwe też, że na mnie, pozostawiło pewien niezapomniany ślad beztroski i czegoś co łamało wszelkie różowe stereotypy lalkowe. Ale to temat na kiedy indziej.
Nie trzeba iść bardzo daleko, a wpadamy na Ever After High, które w krótkim czasie zmyło ze mnie ślad sceptycznego podejścia do tej serii. Gdy po raz pierwszy na żywo zobaczyłam w Smyku lalki Everek, na kolanach wybłagałam mamę o swoją pierwszą pannę - była nią Blondie Basic, oczywiście innych serii wtedy nie było. Wybór toczył się między córką Złotowłosej a córką Śpiącej Królewny.
Po tych kilku latach, gdy spoglądam na swoją skromną w liczebności kolekcję, acz nieskromną pod względem wyglądu i ogólnie rozumianego bogactwa - łezka się w oku kręci. Mimo, że seria prężnie wspinała się na szczyt na światowych rynkach, przetrwała dość krótko, ostatecznie zmierzając jednak ku całkowitemu upadkowi i anulowaniu, to pozostawiła w mojej pamięci wiele wspaniałych wspomnień i zalążek prawdziwego kolekcjonerstwa. Bo to właśnie na Everkach próbowałam swoich sił w lokowaniu, walczyłam razem z nimi z myślą "jeżeli lalka stoi dłużej na półce niż się nią bawię, to czy już jestem na nią za duża?". Okazało się jednak, że nie można być 'za dużym' na lalki. To lalek może być za dużo, że aż nie mieszczą się na półce ;).
Długo mogłabym się jeszcze rozwodzić, ale zarysowałam moją ogólną motywację do zrobienia bajecznej recenzji. Dodatkowo dziś przyjrzymy się niezwykłej lalce, w której drzemie coś więcej, niż tylko 'przeznaczenie zostania Czerwonym Kapturkiem'. Do Czerwonych Kapturków jak wiadomo mam słabość, a że jeszcze przy okazji mamy Wiedźmiński Maj - Cerise Hood przed Wami we własnej osobie.
Nie wiem czy muszę to mówić, czy to jest oczywiste - uważam lalkę Cerise za najpiękniejszą lalkę Ever After High jaka powstała. Przez większość trwania mojego zamiłowania do EAH byłam zdecydowanie fanką Apple White. Dziwne prawda? Księżniczka z krwi i kości, wiecznie uśmiechnięta, ciągle na językach i w centrum zamieszania, ona wygrywa, jej wszyscy słuchają, w końcu kto najpiękniejszą ma być na świecie?
W postaci Apple widziałam zawsze coś więcej, trochę na przekór rebelianckim zwolennikom Raven. Ale zapałałam też ogromną miłością do Kapturki. Zawsze gdzieś w cieniu, w zasadzie przydałby się ktoś, kto napisałby jej historię z każdym szczegółem, mroczną, może nawet krwistą. (Możliwe, że ktoś już to zrobił.) Ot takie moje dwa oblicza. Cerise Hood jest najcenniejszą lalką w mojej kolekcji. Chowa się za nią nawet Apple Royally Ever After.
Przejdźmy do serii zdjęć. Pewnie trochę wyolbrzymiam, ale aż brak mi słów aby opisać doskonałość Cerise. Fakt - nie jest to może model z SDCC, nie jest to lalka warta setki czy tysiące dolarów, ale w swojej prostocie staje się bezcenna. Owiewa ją tajemniczość, magia, bunt, samotność z wyboru. Czy ja już mam jakieś kapturkowe zboczenie?
Swoją pierwszą Cerise dostałam od grupy koleżanek na urodziny (nawet nie pamiętam które, ale kiedyś to sprawdzę), był to 'zbiorowy' typ prezentu. Pochodziła z Allegro, ale nie jestem w stanie podać jej ceny. Wnioskując po 'pierwszą' domyślacie się, że była jakaś druga. Druga prezentuje się już na pierwszym zdjęciu w poście. Moja pierwsza Cerise przeszła sporo podczas podróżowania, sesji plenerowych. Dodatkowo miałam ogromny problem (serio chyba żadna lalka mnie nigdy tak nie irytowała) z jej grzywką. Patrzyłam zazdrosnym okiem na grzywki Kapturków pozostałych kolekcjonerów. Jakąkolwiek lalkę byście nie wzięli - na pewno miała tysiąc razy lepszą grzywkę od mojej. Ponadto po sesji malowanie dodatków pierwszej Cerise uległo zniszczeniu i lalka stała się całkowitym wrakiem. ALE! Nie ma tak , że lala idzie do śmieci. O nie nie nie. Pierwsza Cerise nadal jest ze mną, w strefie lalek X. Dalej mam jej dodatki, strój, pudełko również jest jej. Wszystko to (oprócz pudełka) zaprezentuję na końcu posta. W końcu obie Cerise są Basic.
Zdjeć pudełka nacykałam wyjątkowo dużo. Nie mogę się przestać zachwycać dizajnem starych wersji kartonów, tym jak zostały zaprojektowane na wzór książki. Malowanie w środku jest niesamowicie piękne, bardzo pasuje do całości lalki, podkreśla jej styl i przeznaczenie. Pudełka-książki to było coś. Okropnie za nimi tęsknie. No i oczywiście za tymi artami, starym logo, faktem, że stojaki były sprytnie ukryte w grzbiecie 'książki'...
...pamiętnikami przypominającymi zakładki...
... i szczotkami w kształcie kluczyków. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, ale powstrzymam się. Pozachwycajmy się strojem, dodatkami i samą lalką. Tym jak szczegółowo została przemyślana i stworzona. (Dodatki zostały przeze mnie przemalowane, lala oryginalnie nie ma takich bajeranckich, hehe.)
Po pierwsze cały make up. Delikatny, ale jednocześnie charakterny. Nowością pamiętam było dodanie lalkom EAH maleńkich kropek na ustach, które imitowały refleksy światła. Cudne nude usta Cerise <3 :(.
Kaptur uwielbiam za to, że można go wsadzić na głowę lalki i wygląda fenomenalnie. Uszyli go w idealnym rozmiarze. A pelerynka z printem drzew i mrocznych gałęzi - ge nial ne.
I nareszcie doczekałam się lalki z piękną grzywką! XD Zapomniałam wspomnieć wyżej - Cerise prezentująca się w recenzji została kupiona na OLX z drugiej ręki. Nie pamiętam również ceny, ale obstawiam, że było to między 70-80 zł. Całkiem nieźle jak za unikatowy aktualnie model, szczególnie w tak dobrym stanie w jakim była moja.
Pomijając użycie tak różnych materiałów i sam projekt tuniki, uwaga należy się również spodniom, a raczej legginsom (jak to się pisze?)? Mają wyjątkową fakturę i w dotyku są niesamowicie gładkie i miękkie.
I buty. Niepodważalnie numer jeden na liście "Najlepsze w lalce Cerise:". Odkryłam ich potencjał i odmalowałam. Prezentują się... ah. Kończą mi się przymiotniki i przysłówki :D.
Nie zapominajmy o koszyczku - niezbędnym elemencie Kapturkowego wyposażenia.
Poniżej już sporo różnych zdjęć, puściłam wodzę wyobraźni i starałam się też jakoś ująć piękno pudełka i jego detali. Podziwiajmy Cerise razem:
Te drzewa *-*
Po całej sesji do recenzji postanowiłam schować Cerise do pudełka. Nie należę do kolekcjonerów in-the-box, ale mam tak ogromny szacunek i sentyment do Cerise, że stanie na półce w pudełku jakoś podnosi mi jeszcze bardziej jej wartość i znaczenie. Do tego mogę się zachwycać jej pudełkiem codziennie, gdzie normalnie cały swój żywot spędziłoby na strychu. Możliwe, że kiedyś Kapturka wydostanie się zza plastikowej szybki, jednak na tę chwilę obie bawimy się, że jest 'super ultra rare i exclusive doll in the box' hahah!
Poniżej obiecane, można powiedzieć 'za kulisami', zdjęcia ze strefy X:
Oto najstarsze fotki jakie udało mi się znaleść - dodatki Cerise Numer Jeden przed repaintem.
Fun fakt odnośnie Cerise Numer Jeden - była pierwszą i jedyną do tej pory lalką, której włosy odglucałam (?) metodą na mąkę. Fakt faktem - nie można im teraz zarzucić, że nie są gładziutkie. Pozbycie się klejogluta najbardziej satysfakcjonującą rzeczą na ziemi.
A powyżej dodatki już po malowaniu, ale w obecnej formie - no czyli zniszczone i obdrapane. Leżą sobie grzecznie i spokojnie, może przydadzą mi się kiedyś do jakiegoś customu?
Ekstra bonusowo treść pamiętnika, bo mi się gdzieś wcześniej te zdjęcia zapodziały xd.
I przed Państwem Pierwsza Cerise. Twarzyczkę ma nieco brudną, ale to już kwestia mojego wysilenia się i motywacji, żeby tę lalkę doprowadzić do porządku. Na razie się nie zanosi. I pomyśleć, ze jakaś głupia grzywka zrobiła tyle zamieszania?
To tyle na dziś. Tęsknię za starym Ever After High, za jego nutką tajemnicy, ale i za bajecznym klimatem. Mam nadzieję, że i Wam podoba się lalka Cerise.
Jest to moja ulubiona postać pod względem charakteru, tuż obok Apple White. (Która jako jedyna nie ma recenzji przez to, że nie ma pudełka. Płacz i zgrzytanie zębów.)
Trzymajcie się ciepło i uważajcie na wilki w lesie. I Czerwone Kapturki.
Hej!
I ja tęsknię za starym EAH... Do tej pory nie pogodziłam się z faktem, że jest już tylko wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńCerise Hood - może właśnie jej urok polegał na tym, że była taka skryta? Może twórcy nie chcieli odkrywać jej tajemnic? Czymże są sekrety, które ujrzał cały świat? Z drugiej strony czuję niedosyt. Ta postać od zawsze mnie fascynowała, a lalką jestem oczarowana. To właśnie od niej zaczęła się moja przygoda z lalkami 'na poważnie', zobaczyłam ją w internecie, ale mimo to nigdy nie dostałam jej w swoje ręce. Kiedyś kupowałam lalki tylko stacjonarnie, a potem w ogóle przestałam. Bardzo żałuję, bo teraz w ogłoszeniach jest albo niekompletna, albo za niebotyczną cenę :/ Mimo to cieszę się, że mogłam się nią dzisiaj pozachwycać i zakochać na nowo :3
A tym wiedźmińskim majem tak mi narobiłaś ochoty, że od soboty przeczytałam już cztery tomy sagi o Wiedźminie o.O
O MAMO! Ja to nie umiem czytać w takim tempie, zazdroszczę :D Niezmiernie jest mi miło, że Cerise pozwoliła Ci (nam) wrócić do minionych czasów świetności Ever After High :> Może trafi się kiedyś tak, że upolujesz swoją Kapturkę? Może spotkacie się na jednej z przechadzek?
UsuńDla mnie też Cerise to zdecydowanie najpiękniejsza lalka z EAH, nie jest księżniczkowata tylko taka "dzika" i tajemnicza właśnie ;). Co ciekawe, moje zainteresowanie lalkami zaczęło się właśnie od niej :D.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za cierpliwość w "ulepszaniu" lalek i malowaniu tych dodatków, właśnie to nadaje im prawdziwej wartości, nie cena tylko dawanie lalkom życia i wkładanie pasji <3. A tą pierwszą Cerise może przemaluj i zrób reroot? Skoro jest w opłakanym stanie to może totalna zmiana jej pomoże, zwłaszcza, że masz też "fabryczną" Cerise ;).
Właśnie myślałam, czy nie poznęcać się trochę nad tą biedną golaską i tchnąć w nią trochę życia... może nawet zrobić z niej postać inspirowaną Ciri? Ale najpierw muszę skończyć zaczęte prace i porozglądać się za włosami w odpowiednim kolorze. Do tego ostatnio zaczęłam swój pierwszy w życiu (aż trudno uwierzyć xd) reoot, no i praca stoi w miejscu, bo igły mi się łamią jak szalone :P
Usuń