Pullip Bloody Red Hood - kompendium wiedzy zbędnej i niezbędnej

Witam w kompendium wiedzy zbędnej i niezbędnej!

Miesiąc maj ogłaszam miesiącem wilków, czerwonych kapturków i wiedźminów. Tak już działa moja wyobraźnia i koniec kropka.

A propos wyobraźni - możecie sobie wyobrazić jak niesamowicie jestem szczęśliwa, że nareszcie coś piszę. Trochę to się może wydawać dziwne, bo posty wrzucam w miarę regularnie, ale to piekło związane z robieniem lekcji i ciągłym odsyłaniem prac w terminie (bo przecież deadline jest jak sznur na gardle) nie pozwala mi się emocjonalnie ustabilizować (ale powiedziane!). Staram się, ale skrajne emocje przechodzą od płaczu po jakieś totalne upośledzenie umysłu. Ja nie wiem czy to już przez tak długi okres braku kontaktu z kimkolwiek, oprócz mamy, brata i dziadków, czy może coś mi się rzuciło na głowę - zwariowałam. Ale jak to mawiał Kapelusznik - ,,tylko wariaci są coś warci''.

Po niezbyt optymistycznym wstępie mogę przejść do sedna notki. Zacznę od piosenki, a to dlatego że ma dla mnie wyjątkowo sentymentalne znaczenie i nie do końca jest "jakąś tam nutką do tła posta''.
Owa piosenka to Fever Ray - Keep The Streets Empty For Me. Jest dla mnie szczególnie ważna, nie tyle przez to, że parę lat temu słuchałam jej niezliczoną ilość razy, ile przez to gdzie ją usłyszałam po raz pierwszy. Już pominę sam fakt brzmienia i tego jak bardzo jest klimatyczna - hipnotyzuje swoimi dźwiękami, mimo że na samym początku niezbyt wpadała w moje gusta. Keep The Streets Empty For Me została użyta w filmie pt. ,,Dziewczyna w czerwonej pelerynie'' (ang. Red Riding Hood). Może nie jest to dzieło na miarę Oskara, ale zajmuje ważne miejsce w moich wspomnieniach. Produkcję oglądałam wielokrotnie. Nie chcę teraz jej recenzować, bo post byłby za długi (a i tak spodziewam się, że wyjdzie ogromniasty). Chciałam tylko wspomnieć w jaki sposób zapałałam miłością do wilków, czerwonych kapturków i lasów. Taki klimat to dla mnie idealne miejsce do ucieczki. Dziękuję również mojej najlepszej przyjaciółce tamtych czasów - zasiałaś we mnie ziarenko magii, wojowniczko ;).
Imię głównej bohaterki filmu to Valerie - i oto przed Wami ona, Valerie we własnej osobie:


Ogólne dane dotyczące lalki:
Rok wydania: 2011
Miesiąc wydania: sierpień
Feel Like So: ,,What is a girl’s weapon? Beauty? Charm? Or the slight mischief underneath the innocent smile? ‘’Strong is Weak, Weak is Strong.''
Typ ciałka: 4
Co w pudełku: Lalka ubrana w: czarne kozaki, podkolanówki, bieliznę (majtki), halkę z siateczki, krótką sukienkę, na nią nałożoną spódnicę z brązowym pasem, do tego fartuszek, zdejmowane długie rękawy, chocker i kokardę na głowie. Dodatkowo posiada czerwoną pelerynę z kapturem, torebkę-koszyczek, butelkę wina w kształcie głowy wilka, kartę kolekcjonerską i przeźroczysty  stojak. (Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam :D.) Pomocna jest strona pod tym linkiem i tam też można poczytać o lali. 
Cena: 175 €
Strona, na której zamawiałam: Pullip World

Dobrze zdaję sobie sprawę, że przepłaciłam. Niestety jakiś ponad rok temu (lalkę zamawiałam w marcu 2019, przybyła do mnie, jeśli się nie mylę, dokładnie w pierwszy dzień wiosny - 21 marca) nie znałam innej stronki niż PullipWorld, z której da się zamawiać Pullipy całkowicie legitnie i bez strachu. Tam ceny niestety nie są przyjemne dla oka a tym bardziej dla portfela. Ale nie mogę powiedzieć, że żałuję kupna Valerie - od samego początku fascynacji Pullipami właśnie Bloody Red Hood była na "liście lalkowych pragnień", z wiadomych powodów. To jak bogaty ma stock, wszystkie dodatki, sam wygląd i zamysł lalki zwalają z nóg. Cieszę się, że udało mi się zaoszczędzić na nią i miałam możliwość jej zakupu. Jestem ogromnie wdzięczna, że to małe dzieło sztuki mieszka w mojej lalkowej rodzinie. Z resztą nie ona jedyna jest dziełem sztuki, każda lalka ma ogromną wartość i znaczenie.
To drobny szczegół, ale miłe jest, że przyszła akurat w pierwszy dzień wiosny, gdy moja mania na wiedźmiński soundtrack i czerwone kapturki rośnie jak grzyby po deszczu... albo jak kwiaty na wiosnę.

Koniec paplania, czas na foty! Dzień robienia zdjęć Valerie wspominam niesamowicie dobrze. Nie tylko jej dostała się sesja do kompendium, miałam tyle frajdy z cykaniem... ale szczerze mogę też przyznać, że robienie zdjęć mnie zmęczyło - serio spociłam się aż od tych wygibasów i musiałam otwierać okno. Natomiast obróbka była ucieleśnieniem relaksu - mam manię na punkcie ostrych zdjęć, a wydaje mi się, że te można zaliczyć do tych bardziej udanych. Z resztą, pozostawię to ocenie publiki, nie chcę się przechwalić za wczasu :P.



Powyżej trzy najmniej korzystne zdjęcia lali w pudle od razu po przybyciu do nowego domu. Cud, że udało mi się je odgrzebać.


Pullip Bloody Red Hood w całej swej okazałości. Czy ona nie jest niesamowicie piękna?








Jakże mogłabym zapomnieć o czerwonym pudle... ma w sobie coś co mnie trochę drażni,  może to być szare tło. Reszta jak dla mnie idealnie pasuje do całej koncepcji i jest bez zarzutu. Zachwycają mnie te wszystkie liściaste ornamenty i zawijasy, dodatkowo połączenie czerwieni i złota - iście władcze kolory.

Poniżej te mniej ważne, aczkolwiek niezbędne elementy. Czym byłoby kompendium bez obfocenia WSZYSTKIEGO?
Karta, butelka wina i koszyczek:







Nie mam słów na te wszystkie detale. Dwie takie pierdółki, a jak bardzo wartościują cały 'zestaw'. Majstersztyk.

Czas rozbroić lalkę i poznać wszystkie sekrety Czerwonego Kapturka:



Ozdobna kokarda na głowę jest pokaźnych rozmiarów. Strzępienie na jej końcach zrobiono specjalnie i moim zdaniem nadaje jej to klimatu.





Makijaż utrzymuje się w ciemnych barwach, kolor oczu to bardzo ciemny fiolet dojrzałej śliwki. Zaskoczeniem są w tej lalce powieki w odcieniu połyskującego fioletu z czarnym linerem. Usta krwisto-bordowe. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić w tym face upie to brwi. Nie podobają mi się, dlatego grzywka to był strzał w dziesiątkę xd.



Wigiem również mogłabym się zachwycać godzinami (całą lalką mogłabym się zachwycać godzinami, aż do zwymiotowania xd). Proste, brązowe włosy pomieszane nieco z bordo. Podoba mi się też fakt, że twarz Valerie oplatają dwa krótsze kosmyki, trochę taki powiew nowości i świeżości, nie jedynie grzywka i dywan włosów puszczony za plecy do pięt.









Element niezbędny - czerwona peleryna z kapturem. Zrobiona z czerwonego weluru jest wysokiej jakości. Plus za to, że kaptur mieści się na dużą głowę lalki. Detale takie jak wykończenie koronką czy pseudo skórzane zapięcie nie pozostawiają wątpliwości jak dopracowany jest ten element stocku. Wow.




Chocker, tak jak i cała reszta stroju został postrzępiony/popruty/podarty specjalnie. W końcu to Krwawy Czerwony Kapturek... Kapturek po przejściach?





Genialny zabieg ze zdejmowanymi rękawami i, o dziwo, nie spadają :).







Co do tego fartuszka - oprócz printu wilka i jego łap (kolejne wow) warto zaznaczyć, że nie jest idealnie dopasowany do obwodu lalki w pasie tylko trochę szerszy, natomiast w niczym to nie przeszkadza. Lalę można porządnie opatulić i obwiązać.


A to totalny hit - pomalowane paznokcie. To nie moja sprawka, tak już było.





Wszystkie te dziurki, warstwy różnego rodzaju tkanin... aż serio nie wiem co pisać taki mnie zachwyt łapie (xd). Specjalne przetarcia są zabezpieczone aby nie rozpruły się bardziej. Cieńsza warstwa materiału jest przyszyta do spódnicy asymetrycznie.







Pod spodem znajdziemy całą bazę do stroju - krótką sukienkę z licznymi falbanami.




Majtki muszą być :D.






Buty jako wisienka na torcie a w nich pończochy na stópkach. Kozaki są przekozackie, natomiast żeby je zdjąć raczej trzeba rozsznurować nitki i trochę je rozluźnić. Wolałam już nie bawić się w ponowne sznurowanie, szkoda moich nerwów (a nóż skończyłoby się jak z poszkodowanym Kapelusznikiem...).  Zabawne, że kozaczki nie mają języka, taki szczegół.

I na koniec "luźne" fotki. Przy niektórych kombinowałam i udziwniałam z kolorami :'D:

















Osobiście uważam, że Pullip Bloody Red Hood jest warta każdej ceny. To jak szczegółowo została zaprojektowana nie ma sobie równych z żadną lalką jaką posiadałam do tej pory. Ilość detali, staranność wykonania i cały klimat idą na ogromny plus dla tej lali. Stoi na półce jako duma kolekcji.

Z charakteru nieco skryta w sobie Valerie, to tak naprawdę silna dziewczyna o wielkim sercu. Godna poszanowania przywódczyni, głos rozsądku i waleczny temperament. Instynkt łowczyni.
 Jednak wiele mrocznych sekretów zaprząta jej głowę... tak trudno zmazać poplamione krwią ręce.

Tym mrocznym akcentem zakończę kompendium. 

Miłego dnia lub dobrej nocy!



































Komentarze

  1. Prześliczna jest *.* detale zachwycają <3 To niesamowite, że w Pullipach można dostrzec ich 'duszę' - Bloody Red Hood ma spojrzenie niewiniątka, ale gdzieś za plecami kryje strach... Otacza się aurą tajemniczości - ale co tak zawzięcie ukrywa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że z Twoim pisarskim talentem mogłabyś stworzyć o niej jakąś niesamowitą, mrożącą krew w żyłach historię!

      Usuń
    2. Dziękuję <3 Jeszcze odnośnie wilków i wiedźmaków - bo to totalnie mój świat - nie wiem czy znasz utwór "Taniec Eleny" z filmu Bandyta, świetnie oddaje te klimaty, ma w sobie coś ze słowiańskiej magii. Może wpasuje się do czerwonokapturkowego maja? :D

      Usuń
  2. Bloody Red Hood to mój pullipowy święty Graal, ona jest dla mnie taka niezwykle delikatna i tajemnicza za razem. Niezwykle ciężko dostać ją w przystępnej cenie i raczej pogodziłam się z tym, że nie będę jej mieć, chyba, że miałabym szczęście :). Planujesz zmienić jej chipy na jakieś lepszej jakości niż firmowe?
    Masz rację, szkolne deadliny są jak nóż na gardle.
    U mnie maj to czas na podziwianie rozkwitającej przyrody, a według lalkowej tradycji czas na urządzanie pikników i biegania po lasach w poszukiwaniu youkai. Także Twoje Czerwone Kapturki i wiedźminy nieźle się wpasowują :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tę chwilę nawet nie mam żadnych chipów na zmianę także Valerie pozostanie w jej oryginalnych oczkach... ale może w najbliższej przyszłości coś się zmieni? I to prawda, że Bloody Red Hood ciężko dostać, ale np. na PullipStyle jest za 130$ i w porównaniu do 175€ to zdecydowanie lepsza cena, jednak nadal jest mało zachwycająca, ale warto mieć jakieś cele i założę się, że któregoś dnia złapiesz Kapturkę w swoje ręce :D Mam nadzieję, że czas spędzony na urządzaniu pikników i myszkowaniu w lesie przyniesie dużo dobrego humoru! <3

      Usuń

Prześlij komentarz

To co napiszesz w komentarzu świadczy o tym ile posiadasz kultury. Bądźmy dla siebie mili! ♥

Popularne posty